piątek, 5 września 2014

I cant stop loving you-Bella i Edward

OOO  to pierwsza miniaturka. O czy będą miniaturki? Każda jest poświęcona innej parze. Strworze zakładke specjalną na zamówienia. Inspiracją są piosenki. Czekam na komentarze o ile wogóle będą. Nie przynudzam. Pozdrawiam Koti.
------------------------------------------------------------------------------------------
Edward pov



-Edwardzie-rozszedł się głos mojej siostry-ona do niego jedzie.
Nawet nieodpowiedziałem tylko wyskoczyłem przez okno i zaczołem biec w strone domu Belli. Alice nie przejeła się moim zachowaniem, rozumiała moje zdenerwowanie. Ale w tej chwili liczyło się co innego. Znowu chce zobaczyć tego kundla, jestem mu wdzięczny za to co zrobił dla Belli. Ale on stanowi zagrożenie, w każdej sekundzie z nim grozi jej niebezpieczeństwo. Od czasu powrotu do Forks, oddaliła się odemnie. W samolocie nie chciała nawet zasnąć, a teraz utrzymuje dystans. Odsuwa się odemnie, unika pocałunków, na lekcjach się odsuwa. Nawet siada z innymi jeśli może. A Charlie wręcz skacze z radości, moja rodzina ukrywa swoje myśli w miare możliwości. Dobiegłem do domu Swanów . Furgonetka stała na podjeździe co znaczy, że nie odjechała. Wyciągnołem część z auta i usiadłem na miejscu pasażera. Obracałem przedmiot w rękach, gdy Bella wyszła z domu. Weszła do samochodu nie zauważając mojej obecności. Przekręciła klucz w stacyjce, silnik cicho kliknął. Podskoczyła, ponieważ mnie zauważyła.
-Co ty robisz.- była zła, marszczyła czoło.
-Czemu to robisz- westchnołem zrezygnowany.-Chce żebyś była bezpieczna.
-Tam też będe bezpieczna. Rozmawialiśmy już o tym-zaciskała dłonie na kierownicy.
-Jutro twoje auto będzie sprawne-wysiadła z auta na mnie nie patrząc-Jeśli zamknieszokno zrozumiem.
 W odpowiedzi zamkneła dzwiczki. Porozmawiała z Charlim i poszła do siebie, a później do łazienki. W tym czasie umieściłem część na swoim miejscu. Wyszła z łazienki i przeszła doswojego pokoju. Zamkneła okno a po chwili je otworzyła. Wspiołem się na drzewo,i spojrzałem w okno. Ubrana była w jedwabną koszule nocną z koronką, zazwyczaj nosiła dres j jakąś wyciągniętą bluzke. Po policzku spływała łza. W ułamku sekundy znalazłem się przy niej, nawet się nie poruszyła. Jej ojciec spał.
-Dlaczego wróciłeś-spojrzała na mnie, w oczach miała ból-dlaczego.
-Zabiore cię gdzieś.
Nie czekałem na odpowiedź i wziołem ją w ramiona. Nie protestowała nawet, podczas drogi unikała mojego spojrzenia. Jej wyraz twarzy nie wyrażał niczego. Dotarliśmy na naszą łąkę. Nie rozmawialiśmy w czasie drogi. Po dotarciu postawiłem ją na ziemi.
-Dlaczego przyprowadziłeś mnie tu.-zdziwiło mnie że nie drżała z zimna. W końcu miała na sobie tylko koszule nocną.
-Chce wiedzieć co z tobą. Unikasz mnie, minął miesiąc od kąd wróciłem.- wpatrywałem się w jej oczy.
-Ty nic nie widzisz-jej brązowe oczy lśniły w blasku księżyca-Próbowałam, ale nie moge. Nie moge przestać cie kochać. Chciałam żyć jak normalny człowiek, ale nie mogę. Cały czes myśle o tobie. Chciałabym zapomnieć, ale nie moge bo kocham cię.

Nic nie odpowiedziałem tylko przyciągnołem ją do siebie i pocałowałem. Odwzajemniła go, nie mogliśmy się powstrzymać. Spuściłem ramiączka od koszuli, pod nią ubrana była tylko w koronkowe figi. Położyłem ją na trawie, nie pozostała mi dłuż na i z moją pomocą rozebrała mnie. Kiedy oboje byliśmy nadzy spojrzałem na nią.
-Jesteś taka piękna.
Uśmiechneła się i mnie pocałowała i złączyliśmy się w jedno. Nad ranem ubraliśmy się i zabrałem ją do domu. Pocałowałem ja na pożegnanie i odszedłem.